Chcąc zakupić swój wymarzony samochód, często decydujemy się na używany model. Jest to spowodowane w głównej mierze niższą ceną auta. Większość ludzi nie zdaje sobie jednak sprawy, że bardzo łatwo mogą zakupić przysłowiowego kota w worku. Handlarze samochodów coraz częściej uwydatniają aspekty wizualne, by odwrócić uwagę kupca od różnych usterek silnika, skrzyni biegów czy układu kierowniczego. Istnieje kilka możliwości, które pozwolą nam sprawdzić dokładny stan techniczny naszego nowego nabytku oraz w przypadku zakupu dowiedzieć się, jaką sumę będziemy musieli jeszcze do niego dołożyć.
Wstępna analiza portali ogłoszeniowych
Jak wiadomo, sprzedać samochód może każdy. Nie musi to być zajmujący się tym zawodowo handlarz, ale również osoba prywatna. Podczas przeglądania ogłoszeń ważne jest, by nie dać się wciągnąć w przekoloryzowane opisy idealnego samochodu. Przykładowo, jeśli ktoś sprzedaje dziesięcioletnie auto, którego opis brzmi jakoby było w stanie nienaruszonym, a ilość przejechanych kilometrów wskazuje na jego postój w garażu przez większość czasu, to po przyjeździe na miejsce możemy się zdziwić.
Podobna sytuacja następuje w momencie, kiedy cena samochodu jest znacznie zaniżona. Sprzedawca tłumacząc się, że musi sprzedać produkt jak najszybciej, ponieważ pilnie potrzebuje pieniędzy, w rzeczywistości stara się zataić przed nami jakąś istotną usterkę, przez którą nie dałby rady sprzedać auta drożej. Zwracajmy uwagę na ogłoszenia, na których sprzedawca jasno stara się opisać wady, gdyż właśnie te aukcje mogą okazać się najtrafniejsze.
Oględziny auta – na co zwrócić uwagę?
Mając już wybranych kilka ogłoszeń samochodów, potrzebne jest wykonanie telefonu do sprzedających i można ruszać w trasę na oglądanie. W pierwszej kolejności skupić powinniśmy się na lakierze. Początkowo, obchodząc kilka razy samochód dookoła, możemy sprawdzić różnicę w odcieniach oraz ewentualne wgniecenia. Warto zaopatrzyć się też w miernik lakieru, ponieważ precyzyjnie pozwala on określić, czy auto wcześniej brało udział w kolizji bądź wypadku.
Mając na uwadze kilku czy też kilkunastoletni pojazd powinniśmy liczyć się z tym, że ciężko znaleźć ofertę samochodu bezkolizyjnego, więc minimalne wgniecenia, rysy czy odpryski nie powinny być zaskoczeniem.
Gdy stan wizualny nam odpowiada, konieczne jest sprawdzenie progów i podwozia, ponieważ w tych miejscach często pojawia się korozja. Do zbadania silnika, układu kierowniczego i hamulcowego, najlepiej jest zabrać samochód na stację diagnostyczną, jednak należy pamiętać, że to również kosztuje.
Urok wnętrza również może mylić
Wsiadając do samochodu przed jazdą próbną, pięknie wyczyszczony kokpit oraz błyszczące się zegary robią wrażenie. Należy jednak pamiętać, że jest to celowy zabieg sprzedażowy i nie można się w tym wypadku niczym sugerować. Po sprowadzeniu samochodu handlarze oddają auto na wewnętrzny zabieg renowacyjny i nie ma w tym nic złego. Wiele osób jednak, widząc nieprzetartą kierownicę, fotele oraz lewarek skrzyni biegów, na którym wyraźnie widać wszystkie oznaczenia uważa, że samochód był zadbany i praktycznie nieużywany.
W tym miejscu warto wspomnieć o cyferkach w miejscu przejechanych kilometrów. Coraz rzadziej się to zdarza, jednak cofanie liczników w dalszym ciągu jest powszechnie stosowane. Nie ufajmy sprzedawcom starych aut mających zbyt małe przebiegi, lub też porównujmy przebieg do stanu technicznego.
Partnerem materiału jest salon Toyota salon Włochy w Warszawie.